poniedziałek, 25 lutego 2013

promyk słońca

Dzisiejszy dzień mogę z całą pewnością okrzyknąć najlepszym dniem od dawien dawna, a na pewno w nowym roku. Nieczęsto zdarza mi się płakać ze szczęścia, a ostatni raz kiedy miało to miejsce, było wtedy, gdy mając lat może 5, może 6, dostałam upragnioną małpę na rowerze (która po dziś dzień siedzi sobie dumnie na półce jako pamiątka i wspomina stare dobre czasy). I znowu poczułam się podobnie - jak małe szczęśliwe, beztroskie dziecko, które dostaje coś, o czym marzy od dawna. Słowo "matura" przestało mieć jakiekolwiek znaczenie, straciło swą urzędową moc, wszystkie troski odeszły na bok, a nastrój momentalnie skoczył do góry w przypływie euforii, a wszystko za sprawą jednego telefonu od P.

"Wiesz co, Florence and the Machine będą na Cook Live Festival!". Niektórzy mogą popukać się w czoło i stwierdzić, że mam nierówno pod sufitem, bo wzruszam się na wiadomość o koncercie, ale dla mnie jest to dowód na to, że marzenia się spełniają. Ponad 2 lata oczekiwań, aż nagle, zupełnie niespodziewanie dostaję taką wiadomość.

Obiecywałam sobie, że bez względu na wszystko, choćbym miała uciec z domu, obrabować bank, czy narazić się rodzinie, pojadę na koncert Florence, jeśli tylko zdecyduje się ona przyjechać do Polski. Bardzo cieszę się, że finalnie będzie ze mną P., bo nie wyobrażam sobie, że mogłabym na koncert pojechać bez niej.

Jakby było mało dobrych informacji, zadzwoniła do mnie siostra, która poinformowała mnie, że ma dla mnie prezent w postaci biletu... na koncert mojego ukochanego (chociaż znacznie mniej niż Florence, ale nadal ukochanego) Czesława, na który to koncert bardzo chciałam iść, ale ze względu na dziurę w budżecie musiałam sobie darować.

To był naprawdę dobry dzień. Miła odmiana po tych kilku niezbyt optymistycznych miesiącach, taki mały promyk słońca, który sprawił, że dostałam pozytywnego kopa i wiem, że jutro obudzę się uśmiechem na twarzy. Jak widać, fortuna kołem się toczy. Możecie się wszyscy pukać w czoło, ale ja w tym momencie jestem najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi!

Xoxo,
Pani Zrzęda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz